Kolejne złudzenie zmiany: rządowa kosmetyka finansowania Kościoła
Rzekoma „zmiana” w finansowaniu Kościoła to klasyczny przykład mydlenia oczu, mający uspokoić antyklerykalnie nastawioną część społeczeństwa, jednocześnie utrzymując rzeczywisty przepływ pieniędzy w stronę instytucji kościelnych. Czy likwidacja Funduszu Kościelnego to rzeczywisty postęp, czy tylko przesunięcie pieniędzy z jednej kieszeni do drugiej?
Fakty, które warto znać:
1. Fundusz Kościelny to drobnostka w skali finansów Kościoła.
Jak wynika z danych, jego likwidacja nie uderzy w finanse Kościoła – wręcz przeciwnie, może zwiększyć ich zasoby. Odpis podatkowy szacowany na 400-800 mln zł rocznie przewyższy obecną wartość Funduszu (200 mln zł), co oznacza, że biskupi zyskają na tej zmianie.
2. „Dobrowolność” podatku to fikcja.
Kościół w Polsce dysponuje ogromnymi wpływami społecznymi i politycznymi, co w praktyce oznacza skuteczne wywieranie presji na wiernych. Odpis podatkowy może być przedstawiany jako „obowiązek moralny”, a w niektórych przypadkach wręcz wymuszany.
3. 2 miliardy złotych na katechetów i kapelanów.
Likwidacja Funduszu Kościelnego nie zmienia faktu, że państwo nadal finansuje Kościół na inne sposoby: pensje katechetów, kapelanów w szpitalach, więzieniach i poprawczakach. To prawdziwe źródło gigantycznych wydatków z budżetu.
4. Unijne pieniądze płyną szerokim strumieniem.
Kościół korzysta z unijnych dotacji na skalę, która przewyższa wyobrażenia wielu podatników. 163 miliony euro dla parafii w latach 2015-2020 pokazują, że nawet osłabienie pozycji Kościoła w kraju nie pozbawi go źródeł finansowania.
Prawdziwa reforma? Renegocjacja konkordatu.
Jeśli rząd rzeczywiście chciałby zmienić relacje finansowe między państwem a Kościołem, musiałby zacząć od renegocjacji konkordatu – dokumentu, który gwarantuje nauczanie religii w szkołach, finansowane z budżetu państwa. Jednak brak realnej woli politycznej do tego kroku jasno wskazuje, że obecne propozycje to jedynie pozorowanie działań.
Podsumowanie
Zmiana Funduszu Kościelnego na odpis podatkowy to polityczna manipulacja, która w rzeczywistości jeszcze bardziej wzbogaci Kościół. Dopóki nie zmienimy systemowego przywileju finansowego tej instytucji – od katechetów po unijne dotacje – rzekome reformy będą jedynie zasłoną dymną. To nie likwidacja, ale dalsza legalizacja kościelnych przywilejów za pieniądze obywateli.