Afera Funduszu Sprawiedliwości – symbol klerykalnej bezkarności czy początek końca systemu?
Z perspektywy antyklerykalnej afera Funduszu Sprawiedliwości to kolejny dowód na patologiczne zrośnięcie władzy świeckiej z Kościołem w Polsce. Planowany akt oskarżenia wobec dziewięciu osób, w tym księdza Michała O., urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości oraz byłego wiceministra Marcina Romanowskiego, pokazuje, jak głęboko sięga sieć nadużyć, w której publiczne pieniądze są przekazywane instytucjom powiązanym z Kościołem.
Przypomnijmy – ponad 98 milionów złotych przeznaczono na działania Fundacji Profeto, z czego aż 66 milionów zostało wypłaconych, by rzekomo walczyć z przemocą w ramach projektu „Archipelag – wyspy wolne od przemocy”. Pytanie brzmi: czy walka z przemocą rzeczywiście była celem, czy raczej pretekstem do finansowania podmiotów związanych z Kościołem?
Z perspektywy ateistycznej, te wydarzenia ukazują rażącą nieskuteczność państwa w oddzieleniu sfery publicznej od religijnej. Fundusz Sprawiedliwości, który miał pomagać ofiarom przestępstw, zamienił się w źródło gigantycznych dotacji kierowanych wprost do instytucji mających bliższe związki z hierarchami kościelnymi niż z rzeczywistą pomocą. Czy to przypadek, że władza rozdaje publiczne pieniądze podmiotom religijnym, podczas gdy instytucje świeckie, w tym organizacje pozarządowe, są pomijane?
Prokuratura zapowiada, że to „dopiero wierzchołek góry lodowej”. Czy rzeczywiście można wierzyć w determinację organów ścigania, gdy na ławie oskarżonych mogą zasiąść osoby ściśle powiązane z obecnym układem władzy? A może to tylko zasłona dymna – próba pokazania „rozliczeń”, które i tak nie dotkną najważniejszych beneficjentów systemu?
Takie afery to więcej niż korupcja. To systemowy problem państwa klerykalnego, w którym religia nieustannie ingeruje w przestrzeń publiczną i finansową, zamiast ograniczać się do sfery duchowej. Oczekujemy rzetelnego śledztwa, pełnego rozliczenia i oddzielenia państwowych funduszy od interesów Kościoła. Nie pozwólmy, by takie sprawy były zamiatane pod dywan w imię politycznych interesów i fałszywego autorytetu duchownych.
źródło: Wyborcza.pl